.
„Kresowe wspomnienia” – wystawa malarstwa artystów z KoszalinaPielêgniarka z pêdzlem w rêkuTatiana i W³adys³aw Pitakowie regularnie przyje¿d¿aj± do Wilna od 2008 roku. Wtedy to ¿ona, poszukuj±c korzeni swojej rodziny, pozna³a franciszkanów. Gród nad Wili± sta³ siê swoist± muz± dla by³ej wilnianki i obudzi³ drzemi±ce od lat pasje artystyczne.
Przed tygodniem, 24 maja, w klasztorze franciszkanów zorganizowano wystawê malarstwa olejnego, akrylowego i niekonwencjonalnego. Ekspozycji towarzyszy³y prezentacje multimedialne dotycz±ce integracji sztuk piêknych (malarstwa, muzyki i poezji). Pañstwo Pitakowie przywie¼li ze sob± tak¿e dary (prace plastyczne i wydania literackie) cz³onków Zespo³u Pracy Twórczej Plastyki Zwi±zku Artystów Plastyków Rzeczypospolitej Polskiej i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie, w którym ma³¿onkowie dzia³aj±.
Ró¿añce od wynalazcy– Pochodzê z mieszanej polsko-rosyjskiej rodziny. Moja mama (Maria Zarachowicz) by³a Polk±, za¶ tato (Leonid Fedosichin) Rosjaninem. Ojciec by³ in¿ynierem wynalazc±. Ja siê urodzi³am ju¿ po wojnie, ale pamiêtam, ¿e nasza rodzina w Wilnie mieszka³a w wielkiej biedzie. Mimo tak wziêtego fachu, ojciec nie móg³ sprzedawaæ swoich wynalazków, poniewa¿ oficjalnie siê sprzeciwi³ w³adzy komunistycznej. Zreszt± ca³a jego rodzina po 1917 roku wyjecha³a z Rosji i schroni³a siê przed bolszewikami w Wilnie – dzieli siê swoimi wspomnieniami Tatiana Pitak.
Fedosichinowie ¿yli bardzo ubogo. Za wysy³ane do Moskwy wynalazki nikt ojcu nie p³aci³ i, prawdopodobnie, kto¶ inny przypisywa³ sobie jego zas³ugi. Jak wspomina rozmówczyni, ¿eby prze¿yæ, ojciec robi³ z chleba ró¿añce i zanosi³ je ¿ebrakom pod Ostr± Bramê. Tamci dzielili siê z nim tym, co u¿ebrali. Nieszczê¶cie dotknê³o rodzinê, kiedy w m³odym wieku zmar³ brat Tatiany i wkrótce po nim – ojciec. Zostali na cmentarzu w Wilnie, z kolei mama wraz z dwiema córkami, na zaproszenie swojej siostry, wyjecha³a do Polski. By³ to rok 1954, a córka Tatiana liczy³a 5 lat. Rodzina Fedosichinów osiedli³a siê na Dolnym ¦l±sku w Bystrzycy K³odzkiej.
Po latach, po powrocie do Wilna, pani Tatiana odnalaz³a grób ojca i brata.
Dzūkų, która by³a Szkaplern±Wspomnienia o mie¶cie dzieciñstwa pani Tatiany wi±¿± siê z ulic± Szkaplern±, która teraz jest przemianowana na Dzūkų. Pamiêta dom, w którym mieszkali, a który uda³o siê jej odnale¼æ po wielu latach.
– Kiedy wyje¿d¿a³y¶my z Wilna, by³y¶my ¶wiadome, ¿e nie zostawiamy tutaj ¿adnej rodziny. Przez wiele lat nic nie wiedzia³am o mie¶cie mego urodzenia, a¿ m±¿ poradzi³, ¿ebym podzieli³a siê swoj± histori± na jakimkolwiek portalu. W roku 2007 napisa³am na radzima.org i po trzech miesi±cach odezwa³a siê do mnie wnuczka stryjka (brata mego ojca – Paw³a Fedosichina z Baranowicz), co do którego my¶leli¶my, ¿e zgin±³ podczas bombardowania na wojnie. Okaza³o siê, ¿e jego rodzina wyjecha³a po wojnie do Polski, gdzie do¿y³ sêdziwego wieku, 97 lat. Stryj, co prawda, ju¿ nie ¿y³, ale uda³o siê nawi±zaæ kontakt z potomkami. Wspólnie z moim kuzynem i jego rodzin± zaplanowali¶my wyjazd do Wilna – wspomina Tatiana Pitak, do której mniej wiêcej w tym samym czasie odezwa³ siê o. Marek Dettlaff i obieca³ pomoc w odnalezieniu w Wilnie miejsca, gdzie by³ rodzinny dom Fedosichinów.
Wspólnie z franciszkaninem pani Tatiana przemierza³a ulicê Dzūkų. Z dzieciñstwa pozosta³y wspomnienia domu usytuowanego miêdzy dwoma cmentarzami – prawos³awnym i starowierców. Teren wokó³ zabudowania tak siê zmieni³, ¿e dawna mieszkanka z trudem rozpozna³a przedwojenny dom rodzinny. – Na podwórku spotkali¶my kobietê. Zapyta³am j± o kogo¶, kogo pamiêta³am, ¿e mieszka³ po s±siedzku – o Waldka Struczyñskiego, a okaza³o siê, ¿e jest to m±¿ spotkanej pani. „Jestem Lida” – mówi do mnie ta kobieta. „A ja jestem Tania. Mieszka³am z rodzin± na górze, mój tato by³ in¿ynierem”. Lida do mnie: „Pamiêtam, kiedy¶ nawet mnie kopn±³ pr±d, gdy twój ojciec pracowa³ nad jakim¶ wynalazkiem”. Rozp³aka³am siê z rado¶ci, ¿e spotka³am kole¿ankê z dzieciñstwa – wspomina Tatiana Pitak, nie ukrywaj±c wzruszenia. Zreszt± z kole¿ank± z dzieciñstwa pani Tatiana utrzymuje kontakt po dzi¶ dzieñ. Pani Lida uczestniczy³a w wernisa¿u swojej kole¿anki.
Darmowe dyskotekiPrzysz³ego mê¿a W³adys³awa Pitaka – tak¿e kresowianina, tyle ¿e pochodz±cego z Sokala, niedaleko Lwowa – pani Tatiana pozna³a w L±dku Zdroju, w 1967 roku. – By³ wtedy dyrektorem Domu Kultury, a ja, ¿eby chodziæ za darmo na dyskoteki, poderwa³am go – ¶mieje siê pani Tatiana.
W ma³¿eñstwie s± ju¿ ponad 50 lat. Pan W³adys³aw jest zawodowym aktorem, pedagogiem kultury teatralnej, logoped± i muzykoterapeut±. W latach 80. prowadzi³ zabiegi psychoterapeutyczne w sanatoriach na terenie Polski. Od kilkudziesiêciu lat prowadzi wyk³ady i szkolenia na uczelniach wy¿szych, zak³adach leczniczych i opieki geriatrycznej w Polsce i za granic±, miêdzy innymi na Ukrainie i we Francji. Tym razem przyby³ do Wilna, ¿eby w klasztorze franciszkanów poprowadziæ spotkania terapeutyczne pt. „Jak radziæ sobie ze stresem i na³ogami”, które odby³y siê w miniony weekend, 24-26 maja we franciszkañskim klasztorze.
– Bêd±c na emeryturze, uczestniczymy w ¿yciu kulturalnym, ¿eby nauczyæ czego¶ i cokolwiek dobrego ludziom przekazaæ – opowiada W³adys³aw Pitak. Razem z ¿on± sporo czasu po¶wiêcaj± na udokumentowanie ró¿nych wydarzeñ, przedsiêwziêæ, imprez organizowanych przez Zwi±zek Artystów Plastyków RP i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie. M. in. filmuj± te¿ uroczysto¶ci odbywaj±ce siê u franciszkanów na Trockiej.
Z³apany bakcylPasja artystyczna w ¿yciu pani Tatiany towarzyszy³a od zawsze. Ju¿ w szkole podstawowej nauczycielka plastyki sugerowa³a jej piêcioletnie liceum artystyczne. Niestety, nale¿a³oby wyjechaæ z domu a¿ do Wroc³awia, a na to nie zgodzi³a siê mama. – W naszej miejscowo¶ci otworzono szko³ê pielêgniarsk±, a poniewa¿ moja mama by³a pielêgniark±, wiêc zasugerowa³a mi ten zawód. Posz³am na pielêgniarstwo i zosta³am siostr± medyczn±. W dzieciñstwie z³apa³am bakcyla do rysowania, ale nie mia³am, kiedy siê uzewnêtrzniæ, dlatego cieszê siê, ¿e mam tak± mo¿liwo¶æ na emeryturze – opowiada o swoich dziejach.
– Kole¿anka zaproponowa³a, ¿ebym przysz³a do ich grupy artystycznej i zaczê³a malowaæ. Skoñczy³am wtedy te¿ studium kulturalno-o¶wiatowe, ¿eby pracowaæ w tej samej bran¿y, co i m±¿ – dodaje pani Tatiana, która dobrze siê te¿ sprawdza w roli fotografa i operatora.
Rzeczywisto¶æ upiêkszona alegori±Jej spojrzenie na otaczaj±cy ¶wiat przez pryzmat pêdzelka i palety jest spojrzeniem dok³adnie odwzorowuj±cym rzeczywisto¶æ, niemal z fotograficzn± dok³adno¶ci±. Wszak fotografuje i filmuje od roku 1987, wspó³pracuj±c z mê¿em, zajmuje siê te¿ scenografi±, charakteryzacj± i organizacj± przedstawieñ teatrów lalkowych, aktorskich i wokalno-muzycznych. Od 2018 roku nale¿y do Zespo³u Pracy Twórczej Plastyki w Koszalinie. Z okazji 30-lecia dzia³alno¶ci Zespo³u wystawi³a na zbiorowej wystawie obraz pt. „Brama Ruszczyca w Wilnie”.
Na wystawie u franciszkanów znalaz³y siê prace o ró¿nej tematyce. Obrazy sakralne, przedstawiaj±ce ko¶cio³y Wilna, w tym tryptyk franciszkañski. Kilka obrazów prezentuje architekturê ¶wieck±, jako dodatki s± na pracach z elementami alegorycznymi i fikcyjnymi. Jest te¿ seria, sk³adaj±ca siê z piêciu prac, przedstawiaj±ca Pierrota i Colombinê.
Na wystawie w klasztorze franciszkañskim oprócz obrazów Tatiany Pitak znalaz³y siê prace artystów zrzeszonych w Zwi±zku Artystów Plastyków RP i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie – Wies³awy Kurowskiej, Rozaliny £azowskiej, El¿biety Kaliñskiej, Teresy Turkiewicz oraz Zdzis³awa Nestoruka, który maluje kaw±.
Teresa Worobiej
Na zdjêciu: pañstwo Pitakowie z Koszalina u franciszkanów w Wilnie
Fot. autorka
.